Jak rozmawiać z dzieckiem cierpiącym na zaburzenia odżywiania?Jak się w stosunku do niego zachowywać? Jak mu pomóc? Czy jesteśmy winni, że do tej pory nic nie zauważyliśmy?

Te, i dziesiątki innych pytań kłębią się w głowach rodziców, którzy zdali sobie sprawę, że ich dzieci (tak,  dzieci – 11 i 12-letnie także) mają nieprawidłową relację z jedzeniem. Ta gonitwa myśli i pytań wywołuje  serię intensywnych, radykalnych działań, które zmartwieni rodzice stosują, aby zapobiec rozwojowi choroby. Czy słusznych?

Przeczytajcie, jak prawidłowo wspomagać swoje dziecko, zmagające się z problemem zaburzeń odżywiania.

  1. Zgłoście się do terapeuty.

Zaburzenia odżywiania (Z.O.), do których należą anoreksja czy bulimia, to jednostki chorobowe i za takie należy je przyjmować. Nie bagatelizować, nie umniejszać, nie marginalizować. Wymagają specjalistycznej opieki psychologa, terapeuty czy psychiatry, a nie rzadko konsultacji każdego z nich. Należy mieć świadomość, że choroby te powodują ogromne spustoszenie w organizmie i są realnym zagrożeniem dla zdrowia i życia jednostki. Ich podłoże ma charakter chorób psychicznych, dlatego aby prawidłowo przeprowadzić proces leczenia, należy szukać specjalistów w tej dziedzinie.

2. Przestań poganiać i pospieszać.

Częsty, bardzo częsty błąd popełniany przez rodziców, pomimo, że wynikających z dobrych intencji. Rodzic widząc, że dziecko idzie w złym kierunku chce go jak najszybciej zawrócić, nakazując mu jedzenie dużych, kalorycznych posiłków (słowa „duży” i „kaloryczny” są tu względne – dla rodzica to po prostu mały banan, a dla dziecka to gigant mogący sprawić, że jego uda powiększą się kilkukrotnie). Pamiętajcie, że Z.O. to także, a może przede wszystkim, zaburzony obraz ciała oraz intensywna obawa przed przybraniem na wadze. Dlatego jeśli chcemy pomóc dziecku – zmiany wprowadzajmy powoli. W gabinecie często tłumaczę to rodzicom na przykładzie próby nauczenia dziecka, które panicznie boi się wody – pływać. Wyobraź sobie, że jesteś rodzicem umiejącym pływać, a Twoje dziecko czuje lęk choćby zamaczając stopę. Czy w takim razie wrzucenie go na głęboką wodę z pomostu będzie dobrym rozwiązaniem? Może dla Ciebie tak, ale Ty Rodzicu, umiesz pływać, a dziecko jeszcze nie. Myślę, że tego typu doświadczenie spowodowałoby, że lęk dziecka do wody jeszcze by się zaostrzył, a do Ciebie straciłby zaufanie. A na to w chwili obecnej nie możesz sobie pozwolić.

3. Słuchaj dziecka. Skończ z „wiem”, „nie przesadzaj”, „żartujesz?”

Jeszcze raz: SŁUCHAJ DZIECKA. Dzieci boją się mówić o swojej chorobie. Dlaczego? Najczęściej z obawy, że zostaną niezrozumiane. I niestety ja te obawy często uważam za uzasadnione. Kiedy ich tajemnica wychodzi na jaw, rodzice dopytują o przyczyny, i niejednokrotnie dostają odpowiedź. W rewanżu za szczerość, dziecko słyszy „Ty żartujesz?!! Jesteś śliczna, co Ty za bajki opowiadasz”, „Córeczko ja wszystko rozumiem,też kiedyś taka byłam” itd. Więc uwaga: to nie czas na historie rodziców, ich własne doświadczenia. To też nie czas na ocenianie. Jak ocenisz, Twoje dziecko z powrotem może się zamknąć. Słuchaj i staraj się zrozumieć, nie ocenić. Pamiętasz dziecko bojące się wody z pkt.2? Nie mów o sobie, nie oceniaj, że pływanie jest banalne. Stań obok niego, weź za rękę i spróbuj zrozumieć jego perspektywę.

4. Podkreślaj jego mocne strony.

Ale nie te związane z wagą czy sylwetką. W Z.O. często dochodzi do marginalizacji dotychczasowych zainteresowań, relacji z rodziną czy przyjaciółmi, całkowitym”zatraceniu” się w chorobie. Dlatego ważne, aby doceniać wszystkie działania (albo chociaż próby!!) ukierunkowane na inny temat niż Z.O. Doceniaj proces a nie wynik! Doceniaj naukę, a nie „6” z klasówki. Doceń, że zaczęła grać na pianinie, a nie, że wygrała konkurs. Podkreślaj cechy charakteru.

5. Zrezygnuj z bycia najlepszym!

Ostatnia,ale bardzo ważna wskazówka. Perfekcjonizm jest cechą sprzyjającą powstawaniu Z.O. Zatem nie wymagaj wszystkiego, odpuść. Doceń, że zostało zrobione 80%, a nie, że 20% za mało. Zjadłeś dziś 800 kcal?! Super, bo ostatnio jadłeś 600. A na 1500 przyjdzie czas. Proces, a nie wynik!! 🙂

Drodzy Rodzice!!! Wierzę, że każdy z Was robi wszystko, absolutnie wszystko, co w jego mocy, aby pomóc swojemu dziecku. Dlatego proszę potraktujcie powyższe wskazówki jako „nowe umiejętności” a nie „wytykanie błędów”. Patrzymy zawsze do przodu 🙂